Metamorfoza naszego biura

Po 2 latach, wielu zmianach, nowych projektach, wyzwaniach i potrzebach postanowiliśmy przeprowadzić metamorfozę naszego biura. Czas zweryfikował nasze potrzeby i wymagania względem przestrzeni, w której pracujemy. Przed Wami pierwsza część biurowych rewolucji. Co będzie w drugiej? Koniecznie przeczytajcie wpis!

Jak do tego doszło? Nie wiem!

2019 vs. 2021. Na przestrzeni tego czasu zmieniło się naprawdę dużo, co widać po ilości rzeczy, które kumulowały się w naszej kuchni. Zespół Instacademy się powiększył, bo z 4 osób zrobiło się w ciągu miesiąca 8. W dwóch pokojach musieliśmy zagospodarować przestrzeń dla małego gościa, który szczególnie na początku przychodził z nami do pracy bardzo często. Pracy było bardzo dużo, a czasu na sprzątanie – wcale. Tym sposobem nauczyliśmy się stawiać wieże z kartonów, wyciągać rzeczy z lodówki bez podchodzenia do niej, albo jeść posiłki przy biurkach, bo stół zamienił się w przewijak albo miejsce do unboxingów. Sprzątanie planowaliśmy kilka razy, ale za każdym mieliśmy ważniejsze rzeczy do zrobienia. Później wyjechaliśmy na Fuertę, zapomnieliśmy o kartonowych wieżach, a kiedy wróciliśmy powiedziałam DOŚĆ.

Potrzebowałam porządku, przestrzeni i zmiany, bo czułam się naprawdę ograniczona przez otaczające mnie rzeczy i nieład. Chciałam również coś zmienić, żebyście Wy – moi widzowie mogli w końcu oglądać moje stylówki i inne relacje z biura w fajnym stylu. Bez wyginania się w wąskim lustrze, żeby było widać mnie, a nie bałagan (znajdźcie lustro na zdjęciu w lewym dolnym rogu, to zrozumiecie o czym mówię).

Wyjścia były dwa

Albo szukamy zupełnie nowego w biura, które pomieści 8 osób i wszystkie graty, albo do naszych dwóch pokoi dobieramy kolejne dwa w biurowcu, w którym aktualnie urzędujemy. Przez myśl przeszło nam nawet biuro na Mokotowskiej w pięknej kamienicy, ale szybko zweryfikowaliśmy nasze potrzeby i niestety godzinny dojazd do biura, brak recepcji i miejsc parkingowych oraz łazienka z prysznicem nie były na liście naszych oczekiwań. Większość zespołu ma do naszego biura świetny dojazd, więc zrezygnowaliśmy z fancy kamienicy w centrum Warszawy i wynajęliśmy dwa dodatkowe pokoje piętro wyżej.

Ostateczny podział

Postanowiliśmy, że ja, Karola, Malwina i Kasia zostaniemy w naszym starym biurze, a Wojtek, Kacper i Michał przeniosą się na górę. Nasza stara kuchnia powędruje razem z chłopakami piętro wyżej, a w jej miejscu u nas zadzieje się prawdziwa zmiana. Z perspektywy 2 miesięcy mogę powiedzieć, że to była dobra decyzja. Dobrze jest się nie widzieć przez kilka godzin z mężem. To po prostu dobre dla naszych głów! Poza tym kiedy musimy coś przegadać albo załatwić to odchodzimy od komputerów i zaglądamy do siebie. Kilka kroków dla zdrowia i oderwania wzroku do monitora. Jednym słowem – same plusy.

Chłopaki od początku mówili, że u nich nie będzie tylu gratów, co u nas, ale szczerze nie sądziłam, że będzie aż tak “męsko” 😀

Wojtek postawił na totalny mimalizm i prostotę. W ich wnętrzu najwięcej znajdziecie czarnych i białych mebli. Szukając dodatków i akcesoriów Wojtek jako bazę całego biura wskazał sofę. Zimny brązowy (wpadający w czarny) w kolor i faktura gra pierwsze skrzypce. Zestawiliśmy ją ze stolikiem kawowym, który na blacie ma print marmuru. Sama konstrukcja stolika nawiązuje do regału, na których chłopaki trzymają magazyny, głośnik, sprzęt foto i globus (prezent mojej mamy dla Wojtka).

Ten wystrój jest totalnym przeciwieństwem naszego (damskiego) biura. Nie ma w nim za wiele rzeczy, jest ład, porządek i alternatywna muzyka (serio!). Zupełnie inny świat niż u nas. U nas jest kolorowo, ale nie ma przypadków!

Centrum dowodzenia

Czyli nasze biurka. Postanowiłam kupić mniejsze blaty, bo czas pokazał, że ogromne biurka nie są nam do niczego potrzebne – komputer, telefon, notes i szklanka wody – to najczęściej jest na naszych blatach. Wcześniej szerokie i duże blaty zajmowały bardzo dużo miejsca i niepotrzebnie zagracały pokój.

Jako fanka pięknych drobiazgów dbam o to, abyśmy zawsze miały fajne gadżety do notowania i wszystko dookoła nas inspirowało. Nie przepadamy za naszym klasycznym, jaskrawym światłem, dlatego mamy w pokoju aż 4 lampki. Uwielbiamy je szczególnie zimą, gdy pracujemy przy ciepłym, klimatycznym świetle i słuchamy świątecznych piosenek. Złote postawiłyśmy na parapetach, a różową ustawiłam między biurkiem Kasi i Karoli, pasuje tam idealnie!

Za moimi plecami pozornie nic się nie zmieniło, bo komoda i obrazki widzieliście już nie raz. Postanowiłam jednak odświeżyć dekoracje, które znajdują się na komodzie. Liście zastąpiłam suszoną gipsówką, która została z sesji zdjęciowej. Vintage świeczniki idealnie skomponowały się z fioletowymi świeczkami, na które jest teraz ogromny trend. Uwielbiam taki eklektyczny styl! Niby jest kolorowo i chaotycznie, ale jak się przyjrzycie, to nie ma tam nic przypadkowego. Żółta grafika pasuje do mocnych kolorów na grafice od Olki Osadzińskiej. Mocne akcenty wyciszają pastelowe odcienie świeczek, wazonu i doniczek. Wszystkie te elementy są przełamaniem klasyki – czyli ciemnobrązowej komody, złotej lampy i lustra. Uwielbiam bawić się formą i przełamywać sztampowe połączenia.

Przestrzeń do leżakowania

… i wygodnego publikowania Instastories dla Was. Miejscem do leżakowania ta kanapa była oczywiście w pierwszych miesiącach poprzedniej i aktualnej ciąży, bo wtedy faktycznie potrafiłam pracować na leżąco, albo przysypiać z telefonem w ręku. Aktualnie na kanapie najcześciej siedzę, gdy robię napisy do relacji, albo podczas rozmów z managerką. Uwielbiam też tam robić unboxingi, bo welurowy materiał po prostu przepięknie wygląda na zdjęciach. Co ważne – nie oszczędzamy naszej różowej kanapy, a mimo to welur wygląda jak nowy, siedzisko nie jest zapadnięte, a kolor wciąż zachwyca.

Mini studio do zdjęć

Naszą kuchnię zamieniłam na wielofunkcyjne pomieszczenie.

  • Składzik z porządną przestrzenią do przechowywania naszych propsów do zdjęć i materiałów firmowych.
  • Kącik do nagrywania relacji, żeby oglądanie ich było dla Was przyjemnością! Koniec z wąskim lustrem w którym nic nie widać!
  • Tło fotograficzne do zdjęć, którego jeszcze nie ma, bo czekamy aż przyjdzie system do zawieszania teł, żebyśmy mogli tworzyć jeszcze bardziej kreatywny content na nasze media społecznościowe.

Bardzo się cieszę, że udało mi się w jednym niewielkim pokoju pogodzić moje wszystkie potrzeby i połączyć je w jeden spójny projekt. Przestrzeń do przechowywania jest prawie niewidoczna i stanowi neutralne tło, dzięki czemu kącik z komodąlustrem mogła być zagospodarowana i bogato ozdobiona. Rośliny ożywiły to miejsce, ukryły gniazdka, kable i rury i nadały dodatkowy boho klimat tej przestrzeni. Jestem taka dumna, że wszystkie moje pomysły udało się zrealizować i co więcej – to naprawdę wygląda pięknie!


Bardzo długo czekałam na moment, w którym znowu odzyskamy nasze piękne biuro. Byliśmy dosłownie zawaleni robotą i gratami, a zespół dosłownie odliczał dni do remontu. Co mogę powiedzieć? Gdyby nie Westwing to chyba w końcu zamknęłabym na klucz nasz grajdołek i czekała aż sam się posprząta, a do tego czasu pracowalibyśmy w domach. Na szczęście każda kolejna rzecz, która docierała z Westwinga do biura powodowała w nas nadzieję, że w końcu uporządkujemy przestrzeń i będzie pięknie! No i jest! Sama nie wiem z czego najbardziej się cieszę, z miejsca do nagrywania dla Was, z koszy, w których mogę ukryć wszystkie niepotrzebne graty, czy może z części biurowej i nowego, różowego dywanu. To nie była prosta metamorfoza, ale kiedy to piszę, siedzę już przy czystym biurku otoczona pięknymi drobiazgami i uśmiecham się do komputera, BO SIĘ UDAŁO!

Ja uciekam do pracy, a Wy dajcie znać, czy spodziewaliście się aż takich zmian i co najbardziej Wam się podoba. Jeśli macie jakieś pytania odnośnie samych mebli, to piszcie w komentarzach – rozwieję wszelkie wątpliwości.


4 comments
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Może Ci się spodobać

Jak zrobić konkurs na Instagramie

Nie od dziś wiadomo, że konkursy są popularną metodą na promocję w sieci. Niestety przygotowanie takiej reklamy pełne jest niebezpieczeństw i zła organizacja może…

Kuchnia – efekt końcowy

Za chwilę minie rok od kiedy zaczęliśmy remont mieszkania. To zabawne, że kiedy słyszałam od innych: Uuu, u nas to się ciągnęło miesiącami – to przewracałam…