Metamorfoza biura Instacademy – część 1

Kiedy 3 grudnia spotkaliśmy się prawie całym składem po raz pierwszy, to nie przeszło mi nawet przez myśl, że 4 miesiące później będę siedzieć w moim własnym, w pełni urządzonym biurze i pisać post, w którym przedstawiam je swoim czytelnikom. Dzisiaj chce Wam pokazać pomieszczenie, które służy nam za kuchnie i miejsce spotkań. Zanim jednak do tego przejdziemy, usiądźcie wygodnie, bo chce wam opowiedzieć tę historię od początku. 

A na początku był chaos.

Zaczynaliśmy od spotykania się na mieście. Ja nigdy nie mogłabym na dłuższą metę pracować z domu, bo chyba bym zbzikowała. Muszę wyjść, zmienić otoczenie – dom ma być miejscem wypoczynku i moim sanktuarium, dlatego nie chciałam, żeby sfera pracy przeniknęła do mojego domostwa. Z początku próbowaliśmy korzystać z przestrzeni co-workingowych, ale szybko okazało się, że zbyt bardzo przejadają nasze oszczędności (jak się okazuje, to wcale nie taka tania opcja!). Dlatego przenieśliśmy się do kawiarni #tag, a tam znów okazało się, że tym razem to my przejadamy niebywałe ilości pysznych kanapek. Kiedy nasze brzuszki rosły sobie w najlepsze, ja podjęłam decyzję.

Musimy mieć naszą przestrzeń, w której nikt nie będzie nam przeszkadzał, w której będziemy czuć się przytulnie, a kreatywna atmosfera przepełniać będzie powietrze. Musimy mieć biuro.

Łatwiej powiedzieć, niż zrobić. Zaczęliśmy przeglądać ogłoszenia, dzwonić, dopytywać, a także chodzić i oglądać potencjalne kandydatury. Niektóre były zbyt drogie, inne zbyt daleko, gdzieś trafiło się zbyt małe, a z którymś razem oglądaliśmy takie, w którym po prostu coś było nie tak 🙂 W końcu trafiliśmy do naszego i… wcale nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Miejsce stanowiło kompromis pomiędzy wszystkimi czynnikami i dopiero później udowodniło, że w małżeństwie z rozsądku też może pojawić się uczucie. 

Na początku był chaos…ale teraz zaczynał być to nasz chaos.

Pomieszczenie, które obecnie jest naszą kuchnią i miejscem, w którym można spokojnie usiąść, porozmawiać, albo po prostu odciąć się na chwile od pracy, było na samym początku po prostu pustym pokojem z białymi ścianami, w którym ostatni najemca zostawił stary odrapany mebel.

Meble powoli zjeżdżały do nas przez ponad 2 miesiące, a my w nieustannej walce z tonami paczek i sprzętu do złożenia, staraliśmy się znaleźć idealny sposób na zaaranżowanie danej nam przestrzeni. Teraz pokaże wam finalny efekt, czyli pomieszczenie, do którego chaos nie ma dostępu.

Centralnym punktem pokoju jest drewniany stół, który od zawsze był moim marzeniem. Ten piękny mebel służy nam do oderwania się na chwilę od komputerów i zjedzenia lunchu z dala od całego zamętu. Zdarza się, że stół jest okupowany przez osobę z Teamu, która potrzebuje maksymalnego skupienia, a takich sytuacji było sporo przy okazji pisania ostatniego ebooka 😉 Jego ogromnym plusem jest to, że można dokładać mu skrzydła, które zwiększają jego powierzchnie. Tym sposobem jesteśmy ubezpieczeni na odwiedziny większej liczby gości.

Zobacz nasz stół.
Uwielbiam ten drewniany blat! Od razu wiedziałam, że zdjęcia będą na nim wychodzić bosko!
Stół w swojej najmniejszej formie.

Na zdjęciach znalazły się nasze biurowe fotele. Krzesła przeznaczone do tego pokoju nie dotarły na dzień sesji, ale nic nie szkodzi, bo jak widzicie te biurowe doskonale radzą sobie w zaistniałych okolicznościach. Jest tak, ponieważ chciałam, żeby fotele, na których będziemy spędzać tak dużo czasu cieszyły zarówno oczy, jak i.. pupe 🙂 Krótko mówiąc, chciałam, żeby fotele były piękne, ale jednocześnie bez rezygnowania z komfortu i ergonomii. Uwierzcie mi, udało się. Zobaczcie natomiast moodboard do modelu, który finalnie wylądował w naszej kuchni. 

Zobacz nasze krzesło.
Krzesło wygląda pięknie nawet, kiedy chce przyjąć bardziej komfortową i zarazem mniej biurową pozycję 😉

Aha, zapomniałam Wam powiedzieć, że na takich krzesłach pracowaliśmy wcześniej:

Nad stołem zamontowaliśmy kwietnik z glinianymi donicami. Dodaje on uspokajającego retro klimatu. Jego obecność wynika też z faktu, że każdy kąt chciałam zagospodarować po „instagramowemu” – w głównym pomieszczeniu (o którym napiszę kolejnym razem) postawiłam na obrazki i ramki, dlatego w tym chciałam mieć coś zupełnie innego. Widok roślin uspokaja i koi nerwy, co jest niezwykle istotne, kiedy potrzebujemy chwili oddechu. 

Zobacz nasz kwietnik.
Taki kwietnik świetnie ożywia wnętrze 😉

Po drugiej stronie urządziliśmy część kuchenną z miejscem do przechowywania wszelkich rozmaitości. Każde biuro wymaga miejsca na segregatory, dokumenty, książki, a w tym wypadku także na wyposażenie kuchenne. Bardzo zależało nam na porządku, ale jeszcze bardziej na walorach estetycznych 🙂

Uwielbiamy ten retro czajnik.


Jeśli chodzi o regały, to wybór klasycznie padł na te z Ikei. Na jednym trzymamy rzeczy związane z kuchnią. Stoi na nim mikrofalówka, naczynia, a także zagospodarowaliśmy część blatu, żeby było gdzie przygotowywać jedzenie. Wyższy regał to ten biurowy. 

Lodówka w biurze z założenia miała być mała, ale gdy tylko zobaczyłam tę, nie mogłam się powstrzymać i od razu ją zamówiłam. Design w stylu lat 50-tych oraz kolor, to rzeczy, które niesamowicie przyciągają uwagę i korespondują z ogólnym vibem biura. Koniec końców okazało się, że gdybym zamówiła mniejszą, to nie wiem jak poradzilibyśmy sobie podczas organizacji urodzin bloga. Jej pojemność uratowała nam życie!

Taką wiklinową skrzynię przyniosła Nina. Chowamy w niej większe rzeczy, na które normalnie nie mamy miejsca.

Na początku zawsze jest chaos, a mi wydaje się, że cały czas jesteśmy na samym początku naszej drogi. Dlatego, kiedy ten pozytywny kreatywny chaos trwa sobie w najlepsze, cieszę się, że nasza zgrana czwórka ma miejsce na chwile oddechu i na oczyszczenie myśli, w czym pomaga wystrój naszej kuchnio-jadalni. Jeśli chcecie zobaczyć, jak wygląda część główna biura, to śledźcie bloga pilnie, bo już niebawem napiszemy o pomieszczeniu, w którym wre nasza praca i dzieje się instagramowa magia 🙂 

Jeśli zainspirowałam Was do metamorfozy Waszych wnętrz to mam również kod rabatowy do wykorzystania w sklepie SFMeble.
Kod to JB20 , czyli -20% na cały asortyment ważny do 14.04.2019 r.

Zbiorę Wam poniżej linki do każdego z produktów:
Kwietnik
Stół
Krzesło biurowe
Regał Ikea wyższyniższy
Czajnik

9 comments
  1. Wyszło pięknie 🙂

    Miło było oglądać relacje z tworzenia tego miejsca 🙂

    Gratuluje dla całego Teamu 🙂 fotki super !!!

  2. Pięknie i tak.. instagramowo 😀 ps mam taką samą mikrofalowkę i już 6 lat spisuje się idealnie ;p

  3. Śledzę tę metamorfozę od początku i na bierząco i powiem jedno: REWELACJA! Świetna robota! 💪

Comments are closed.

Może Ci się spodobać

Kuchnia – efekt końcowy

Za chwilę minie rok od kiedy zaczęliśmy remont mieszkania. To zabawne, że kiedy słyszałam od innych: Uuu, u nas to się ciągnęło miesiącami – to przewracałam…

Metamorfoza balkonu

Od kiedy tylko wprowadziliśmy się do nowego mieszkania, powtarzałam: na wiosnę ogarniemy ten balkon! Wyglądał mocno niepozornie, ale ja oczyma wyobraźni widziałam, że wyczarujemy…